poniedziałek, 15 czerwca 2009

Mniejsze wycieczki

Podczas pieszej wyprawy na Bowen Island tak się daliśmy omamić krajobrazowi, że postanowiliśmy popływać na kajakach po tutejszych fiordach. Planowaliśmy Indian Arm, bo jest osłonięte, niestety nie mogliśmy znaleźć wolnych terminów, więc zdecydowaliśmy się na pływanie dookoła Bowen Island.

Miny mieliśmy niewyraźne, bo to prawie że otwarte morze :) ale przecież "to nie może być takie skomplikowane", jak mawia Marcin... Niestety pogoda się popsuła i zamiast oczekiwanej fali upałów mieliśmy tylko około 17°C i ciężkie chmury na horyzoncie. Dodatkowo wrażenia potęgowały fale, w szczególności większe od motorówek i promów.

Płynęliśmy w siedem osób - Monika z Mateuszem, Andrzej z Przemem, Piotrek, my. Wypłynęliśmy trochę nierówno, mieliśmy też różne tempo, więc wszyscy razem spotkaliśmy się po dopiero 1,5h na plaży. Niestety, podczas dobijania do brzegu przyszła na nas fala i wlało nam się pełno wody do kajaka. Andrzejowi zaś przypływ zatopił aparat. Lecz i tak wszystkich pobił Piotrek, który odpływając zanurkował głową w dół.

Wracaliśmy już dużo sprawniej i bez większych postojów dotarliśmy do przystani Snug Cove. Całe pływanie trwało trochę ponad 3h ale i tak dostarczyło wielu wrażeń.



Następną naszą mniejszą wycieczką była wizyta z Łukaszem u Mateusza i Moniki, a potem wspólna wyprawa do Stanley Parku na rolki.

Jazdę zaczęliśmy jeszcze w Yaletown jadąc wzdłuż morza tzw. seawallem - pogoda dopisywała, na plażach wylegiwały się setki osób. Niestety, nasze umiejętności rolkarskie były zdecydowanie poniżej średniej i często musieliśmy oszukiwać schodząc z górki po trawniku, albo na boso.

Cały przejazd zajął nam ponad 3h - potem udaliśmy się jeszcze do ulubionej japońskiej restauracji Mateusza.