wtorek, 23 lutego 2010

Grill w Marymoor Park


Dziewczyny na babskim spotkaniu w czwartek ustaliły, że o ile szalone brykanie w sobotę ma sens (wstawaliśmy o 5 rano!) to niedziela to czas na bardziej spokojne spędzenia czasu. Wybraliśmy się więc dużą grupą na grill do Marymoor Park - było nas hohoho i trochę a to i tak mniej niż połowa.

Park leży na północnym krańcu jeziora Sammamish, niedaleko głównego kampusu Microsoftu. Dotarliśmy tam wszyscy bez problemu, tylko Andrzej stwierdził że nie może znaleźć miejsca do parkowania i wrócił do domu zostawić samochód, a za niecałą godzinę po prostu przybiegł - bo przygotowuje się do maratonu.

Grill nie był takim mdłym obijaniem się - mieliśmy dużo emocji. Przede wszystkim mieliśmy tylko 5 (pięć!) zapałek i musieliśmy oszczędzać i kombinować żeby się udało. Ognia nie zabrakło, ale zepsuliśmy gazowy grill Ani i Macieja - a potem nieskutecznie (nie)przerobiliśmy go na grill węglowy. Odkryliśmy też że podpałka się nie chce palić nawet po wrzuceniu na rozżarzone węgla - bekon za 2.99$/funt pali się tysiąc razy lepiej i jeszcze jest tańszy!

Mount Baker

Tydzień świeciło u nas słońce! Więc zaplanowaliśmy aktywny weekend. W sobotę pojechaliśmy na narty na Mount Baker - 3h jazdy w jedną stronę! Ale ci, którzy śledzą na bieżąco Olimpiadę, wiedzą, że u nas w tym roku mało śniegu. A Mount Baker akurat dzierży tytuł najbardziej śnieżnej góry świata.

Na miejscu mieliśmy różne przygody - owszem, warunki śniegowe bardzo dobre, ale jeśli chodzi o infrastrukturę to w Kraju Na Północy.... .

sobota, 20 lutego 2010

Planszówki w City Center

Padało i padało, a na deszcz najlepsze są dobre planszówki - spotkaliśmy się więc w sobotę z Anią, Maciejem, Piotrkiem, Łukaszem i Andrzejem i rozegraliśmy jedną partie w Osadników i jedną w Elektryczność.

Osadnicy byli nieco przekombinowani bo to był miks Osadników z dodatkiem na sześciu graczy, oraz Żeglarzy (na czterech graczy) i do tego jeszcze w wersjach polskojęzycznej i angielskojęzycznej (które przede wszystkim różniły się minimalnie kształtem ramki, więc ciężko się je łączyło). Ale udało się rozegrać to piękną partię w pięć osób.

Dla porządku dodam że w Osadników zwyciężyła Ania, a w Elektryczność - po niesłychanie zaciętym finale między Andrzejem i Piotrkiem - Justynka! Gratulacje!

niedziela, 7 lutego 2010

Wreszcie słońce


Wraz z Nowym Rokiem przywitała nas tutejsza pogoda - deszcz, chmury i względnie ciepło - mrozy może nie są najprzyjemniejsze, ale brak słońca przez tygodnie też może wpędzić w depresje. Na szczęście nam zaświeciło - ostatnio nawet w weekend: Słoneczną i ciepłą sobotę (15 stopni!!) wybraliśmy się na pierwszą w tym sezonie rowerową wycieczkę po okolicy. Tym razem pojechaliśmy na zachód i północny zachód - do Clyde Hill, jeziora Waszyngtona i Hunts Point.