środa, 30 września 2009

W Kanadzie i w USA

Stało się. Po ponad dwóch latach od propozycji wyjazdu do USA złożonej przez Microsoft osiągnęliśmy cel i przeprowadziliśmy się do Seattle, czyli Krainy Deszczowców. Na szczęście była to znowu pełna relokacja, więc o przewóz rzeczy ani o mieszkanie nie musieliśmy się martwić - mimo to już nam się przejadły przeprowadzki, bo ostatecznie najprawdopodobniej w roku 2009 będziemy mieszkać w czterech różnych mieszkaniach, co najmniej po dwa miesiące w każdym.

Żeby szybko streścić nasze narzekanie - w Kanadzie było lepiej - to znaczy Vancouver robiło na nas lepsze wrażenie niż Seattle - w końcu jest w pierwszej trójce najlepszych miast do życia, a Seattle w okolicach pięćdziesiątego miejsca. Dla równowagi łatwiej się tu pracuje, ale więcej - ci Amerykanie to już zupełnie powariowali z tym pracowaniem:)

Nasze tymczasowe mieszkanie, z którego wyprowadzamy się w przyszłym tygodniu jest w wieżowcu Harbor Steps w samym Downtown, tuż nad wodą. Niestety okna mamy na ulice, a nad wodą zamiast plaży jest dwupoziomowa betonowa autostrada - chyba najbardziej nam w Stanach przeszkadza ten beton, beton i jeszcze raz beton i miliony samochodów:(

Pracuję na 10 piętrze wieżowca w Belleuve, na wschodnim brzegu Jeziora Waszyngtona, w bardziej zadbanym mniejszym mieście - znaleźliśmy fajne mieszkanie w centrum, więc zamiast dojeżdżać codziennie godzinę autostradą autobusem w jedną stronę, będę chodził do domu na obiad podczas pracy.

Ponieważ nasz aparat był w naprawie, więc z nie mamy jeszcze żadnych zdjęć, ale pracujemy nad tym.