Zaczyna się własnie pora lanczu, od rana juz czwarty raz padało i zaraz piąty raz zaświeci słońce i to nie bylejakie, takie które zdąży osuszyć drogi i chodniki. Trochę tak sobie wyobrażam klimat tropikalny, tylko chłodniej.
Po mieszkaniu w Vancouver i Seattle jesteśmy uodpornieni na brzydką pogodę - nawet wolę tutejszą zmienną pogodę w zimę, niż szarobure chmury i deszcz przesz 2 tygodnie bez przerwy. Ale zdecydowanie pora sucha w Waszyngtonie i Kolumbii Brytyjskiej to najprzyjemniejszy klimat, nie to co lato tutaj - choć przynajmniej przeciwdeszczowe kurtki powinny się przydać podczas wypraw w teren.
Po mieszkaniu w Vancouver i Seattle jesteśmy uodpornieni na brzydką pogodę - nawet wolę tutejszą zmienną pogodę w zimę, niż szarobure chmury i deszcz przesz 2 tygodnie bez przerwy. Ale zdecydowanie pora sucha w Waszyngtonie i Kolumbii Brytyjskiej to najprzyjemniejszy klimat, nie to co lato tutaj - choć przynajmniej przeciwdeszczowe kurtki powinny się przydać podczas wypraw w teren.
3 komentarze:
Nieee, ja właśnie tego najabrdziej nie lubię, że pada 5 razy dziennie - wolę jak leje te 2 tygodnie i wiadomo, że padać będzie, a jak już wyjdzie słońce, to też kilka dni poświeci :] chociaż w Seattle z tym drugim chyba gorzej...
O.. w lato w Seattle i Vancouver pogoda jest iście Kalifornijska (czyli poniekąd idealna):)
Choć wczoraj słyszełam że tutejsze lato powinno się rozwinąć (mniej padać)
Nie, no to w takim razie tym bardziej wolałabym Seattle - preferuję zestaw pora "deszczowa" + pora "sucha", a nie wszystko w jednym :D
Prześlij komentarz