Ostatni poniedziałek przed 24 maja to w Kanadzie święto państwowe - Victoria Day. Żeby się do niego dobrze przygotować Microsoft zaplanował na czwartek Dzień Czynu Społecznego (MCDC Cares) i chętni zamiast pracy przed komputerem mogli iść budować chodnik w parku. Na taką formę aktywności zdecydowało się ponad 100 osób.
Budowanie chodnika na początku wyglądało niczym noszenie drewna do lasu: zawieźli nas Richmond Nature Park (2km od MCDC), tam wielka ciężarówka przywiozła kilka palet bali drewnianych i nosiliśmy je ze skraju lasu prawie kilometr w głąb wąską ścieżką. Tam zaczynał się teren podmokły i naszym zadaniem było wybudowanie podestu, żeby dało się tam przejść suchą nogą po deszczu.
Konstrukcja "fundamentów" została już wykonania, więc naszym drugim zadaniem było układanie przyniesionych bali. Do południa ułożyliśmy ich prawie kilometr. Potem był lunch, podczas którego różne media dokumentowały sobie społeczne zaangażowanie Microsoftu.
Po południu przybijaliśmy już w mniejszych "drużynach" przybijaliśmy te bale do poziomych belek, okazało się że szef MCDC - Par - robi to jak prawdziwy cieśla.
Na sam koniec dnia zwieźli z powrotem przed firmę na grilla.
Poprzednie dni były deszczowe, a ten był pierwszym z serii słonecznych, toteż następnego dnia łatwo można było poznać tych co budowali, po szyjach czerwonych jak u rasowych pracowników fizycznych.
Relacja TV jest dostępna w Internecie.
Budowanie chodnika na początku wyglądało niczym noszenie drewna do lasu: zawieźli nas Richmond Nature Park (2km od MCDC), tam wielka ciężarówka przywiozła kilka palet bali drewnianych i nosiliśmy je ze skraju lasu prawie kilometr w głąb wąską ścieżką. Tam zaczynał się teren podmokły i naszym zadaniem było wybudowanie podestu, żeby dało się tam przejść suchą nogą po deszczu.
Konstrukcja "fundamentów" została już wykonania, więc naszym drugim zadaniem było układanie przyniesionych bali. Do południa ułożyliśmy ich prawie kilometr. Potem był lunch, podczas którego różne media dokumentowały sobie społeczne zaangażowanie Microsoftu.
Po południu przybijaliśmy już w mniejszych "drużynach" przybijaliśmy te bale do poziomych belek, okazało się że szef MCDC - Par - robi to jak prawdziwy cieśla.
Na sam koniec dnia zwieźli z powrotem przed firmę na grilla.
Poprzednie dni były deszczowe, a ten był pierwszym z serii słonecznych, toteż następnego dnia łatwo można było poznać tych co budowali, po szyjach czerwonych jak u rasowych pracowników fizycznych.
Relacja TV jest dostępna w Internecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz