wtorek, 5 sierpnia 2008

O! Już siepień!


Niestety lipiec, podobnie jak czerwiec, nie był najbardziej rozbrykanym miesiącem - ledwo udało nam się tyle szaleć, żeby opłacało nam się kupić bilet miesięczny! Tym razem wymówką jest moje przeziębienie, przez które dwa ciepłe i słoneczne weekendy musiałem spędzić w czterech ścianach. Nie był to czas zupełnie zmarnowany, gdyż szerzyliśmy bakcyla planszówek.



Daliśmy się też skusić na nieco więcej "amerykańskiego" życia i wybraliśmy się na kręgle. Justynie szło całkiem nieźle jak na pierwszy raz, a ja zająłem zaszczytne 7 miejsce!


Przez ostatni tydzień byłem w Redmond, niestety nie udało mi się wiele zwiedzić, bo mieliśmy spotkania w pracy do późna. Ale dostałem roczny bilet na komunikacje miejską w Seattle/Redmond, kartę zniżkową do sklepów, oraz zdołałem przejechać prawdziwym tramwajem - jest taka linia w Seattle, może 4km, trochę z znikąd do znikąd, ale tramwaj ma motorniczego, kasowniki etc - jak w Krakowie!

Brak komentarzy: